czwartek, 23 kwietnia 2015

Jemy w Łodzi.. z niemowlakiem! - zapowiedź nowej serii

Wiedzieliśmy, że wraz z pojawieniem się Jasia będziemy musieli trochę zmienić nasze dotychczasowe życie. Pogodziliśmy się z tym, ze nie będziemy już tak na bieżąco z repertuarem kin, oraz że skończą się spontaniczne wieczorne wyjścia ze znajomymi. Nie zamierzaliśmy jednak rezygnować z jednego z naszych zwyczajów - sobotnich obiadów na mieście. Mieliśmy kilka swoich ulubionych lokali, jednak regularnie staraliśmy się odwiedzać nowe miejsca na kulinarnej mapie Łodzi. Lubiliśmy bowiem czerpać inspiracje dla codziennych dań, które przygotowywaliśmy w domu.  To się nie mogło po prostu skończyć.

Jaffa - hummus & other stories



Jasiu zaliczył swoją pierwszą wyprawę na Pietrynę gdy miał 2 tygodnie. Postanowiliśmy pojechać na ekotarg po falafele. Ostatecznie wylądowaliśmy w Krovie na cieciorkoburgerach i frytkach z marchewki i pietruszki :) Jasiu spał w najlepsze, a my zajadaliśmy się zdrowymi fast foodami, przeszczęśliwi, że wyrwaliśmy się z domu (wtedy mój mąż siedział ze mną i Jasiem na urlopie). Nim się obudził zdążyliśmy wrócić do domu.

Krova
Tydzień później wybraliśmy się Szwalni Smaków, miejsca, które namiętnie odwiedzałam w ciąży. Wydawało się ok na pierwszą zaplanowana wizytę - było jeszcze mało popularne, co gwarantowało nam spokój (faktycznie byliśmy wtedy sami). Do tego na miejscu były wygodne kanapy, mieliśmy więc gdzie odłożyć fotelik. Jasiu i tym razem spał całą wizytę, co nastroiło nas optymistycznie na przyszłość.

Szwalnia smaków
Postanowiliśmy powrócić do naszych sobotnich rytuałów. Pojawił się jednak pewien problem - dokąd jeszcze możemy wybrać się z takim maluchem? Które łódzkie lokale są przyjazne niemowlakom? W której restauracji jest przewijak? Byłam pewna, że Google odpowie mi na to pytanie. Niestety czekało mnie rozczarowanie. Oczywiście dowiedziałam się o istnieniu kilku rodzinnych klubokawiarni, nie były to jednak miejsca, o jakie nam chodziło. Forumowicze sugerowali także pójscie do..IKEI! Bo tam można coś zjeść i jest pokój dla matki z dzieckiem. No super, tylko zatłoczona w weekendy Ikea nie wydawała mi się odpowiednim miejscem dla kilkumiesięcznego dziecka. Poza tym zależało nam, żeby dobrze zjeść, a nie po prostu zjeść.

Zaczęliśmy pytać znajomych, którzy mieli już kilkuletnie dzieci. Okazało się jednak, że nie mają oni tego typu doświadczeń. Nie zabierali maluchów do restauracji żeby się nie umęczyć. Pozostało nam zatem testowanie na własnej skórze. Staraliśmy się celować w lokale, które chociaż miały kanapy (potrafiliśmy iść Pietryną z Jasiem śpiącym w wózku, a ja zaglądałam do kolejnych restauracji pytając czy są jakieś kanapy i czy są aktualnie wolne - czasem traciliśmy na to prawie godzinę!). Resztę ocenialiśmy podczas pierwszej wizyty. Czasem wracaliśmy w to samo miejsce, a czasem nie, gdyż wyjście faktycznie okazywało się dość męczące.


Niemowlak w restauracji - o serii

Przed wami seria postów będąca relacją z naszych wizyt z Jasiem w łódzkich lokalach - restauracjach, klubokawiarniach i kawiarniach. Podczas każdego z takich wypadów będę zwracać uwagę na wszelkie udogodnienia (bądź utrudnienia) dla niemowląt, z naciskiem na najmłodszych, tzn dzieci niesiedzące. Będę robić zdjęcia, pytać  i testować. A potem to wszystko dla Was opiszę :) Przy okazji wspomnę też o dostępnym menu - wszak nie byłabym sobą, gdyby choć troszkę nie było o jedzeniu..:)

Każdy lokal będzie oceniany przeze mnie w siedmiu aspektach:
  1. Kanapy - jeśli są to dla mnie to już połowa sukcesu; przydają się aby postawić obok siebie fotelik samochodowy lub, gdy już maluch się obudzi - zrobić na nich małe legowisko.
  2. Przestrzeń - niezastąpiona gdy dziecko marudzi i trzeba je trochę zabawić chodząc po lokalu. Im więcej święcących lodówek tym ciekawiej. Przydaje się też gdy chcemy wjechać do środka wózkiem.
  3. Przewijak - raczej niełatwo go znaleźć, aczkolwiek zdarza się (póki co zdarzyło mi się całe dwa razy - szału więc nie ma..). Czasem, choć go nie ma, to warunki lokalu stwarzają możliwość, aby gdzieś na uboczu malucha przewinąć. A czasem miła pani kelnerka przygotuje prowizoryczne legowisko. Niekiedy jest to po prostu awykonalne i w sytuacji kryzysowej trzeba się ewakuować.
  4. Kącik zabaw dla dzieci - sporo lokali szczyci się takim miejscem, niestety rzadko są one przystosowane dla najmłodszych. Będę robić zdjęcia, a Jasiu oceni ich przydatność :)
  5. Wysokie krzesła - czy są? ile sztuk? jakiej jakości? sprawdzimy to :) 
  6. Możliwość karmienia piersią - nie chodzi tu o specjalne miejsca, bo takowych nie produkują. Będą to moje odczucia subiektywne. W pewnych miejscach bez problemu za każdym razem karmię. Gdy zaś idziemy do innych staram się nakarmić tuż przed wyjściem lub zabieram butlę. Zazwyczaj ten punkt jest ściśle powiązany z obecnością kanap i przestrzenią, która gwarantuje trochę prywatności przy stoliku.
  7. Atmosfera - też subiektywnie. Do pewnych miejsc wciąż wracamy, bo obsługa miła, bo muzyka przyjemna i na malucha patrzą przychylnym okiem (a nawet nas już kojarzą!). W innych jest gwar i chaos i do tego jeszcze godzinę się czeka na jedzenie..
W każdej z kategorii lokal będzie mógł otrzymać zero, pół lub jeden punkt. Czyli w sumie 7. Jak myślicie, czy ktoś otrzyma szczęśliwą siódemkę? Odpowiedzi szukajcie na blogu :) Będę starała się, aby średnioraz na 2 tygodnie pojawiała się jakaś nowa recenzja.

Póki co kilka foto-zapowiedzi:
Lokal
Łącznik
Dolce Salato
Pe-eSy:
Jeśli macie jakieś sugestie co do ocenianych aspektów (w sensie są inne rzeczy, dzieki którym lokal jest przyjazny najmłodszym) - proszę o komentarz :)
Jeśli macie jakieś sprawdzone lokale, które warto bym waszym zdaniem odwiedziła i opisała - proszę o komentarz :)
Jeśli macie pomysł na ciekawszą nazwę dla serii, która odda jej sedno - proszę o komentarz :)
Jeśli chcielibyście raz na jakiś czas wraz ze mną i Jasiem testować łódzkie restauracje lub kawiarnie (najchętniej w środy wczesnym popołudniem) - dajcie koniecznie znać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz