Niemowlak w samolocie - Ryanair

Nie wiem czy też tak macie, że dopóki czegoś nie doświadczycie sami (ewentualnie będzie to jakaś bliska, a zatem wiarygodna osoba), nie dajecie 100% wiary temu, co piszą w Internecie. Bo tu piszą wszystko. Stąd moje obawy przed pierwszym lotem z Jasiem - co mogę zabrać, jaki wózek, jaka torba, co z piciem dla małego i wreszcie (na co nikt nie jest w stanie odpowiedzieć) - jak zachowa się moje dziecko? Poniżej dzielę się naszymi doświadczeniami z podróży liniami Ryanair, którymi podróżowaliśmy z Krakowa do Trapani na Sycylii. Informacje dotyczą dzieci w wieku od 7 dni do 23 miesięcy (włącznie).

Cena biletu dla niemowlaka

Zawsze kojarzyłam, że dzieci do lat dwóch lataja za darmo, wszak podróżują na kolanach opiekuna. Okazuje się jednak, że nie do końca tak jest. Za bilet w każdą ze stron zapłaciliśmy bowiem 90 zł.

 

Bagaż niemowlaka

Jeśli na naszym bilecie zarejestrowany jest niemowlak, dodatkowo możemy wnieść na pokład samolotu torbę z akcesoriami dziecięcymi o wadze do 5 kg. Jej wymiary nie są określone, także może być to nawet całkiem spory bagaż. Nam nikt nie sprawdzał nam wagi torby - cały czas wisiała przy wózku. W torbie miałam następujące przedmioty:

• Butelkę z wodą
• Butelkę z sokiem
• Słoiczek z deserkiem i obiadkiem
• 2 książeczki
• kilka zabawek - grzechotek ("nowych", tzn schowanych kilka tygodni wcześniej tudzież pożyczonych)
• kilka pieluch i mokre chusteczki
• bluzę
• pieluszkę tetrową
• otulacz bambusowy
• awaryjne ciuszki na zmianę
• książki i czasopisma dla rodziców :)

Na forach czytałam, że z tymi piciami i jedzeniem dla dzieci jest różnie - czasem każą próbować, czasem nie. Ja musiałam tylko wyjąć butelki i słoiki z torby na tacę i już.

 

Dodatkowo (poza torbą) w ramach zapłaconych 90 zł za bilet dla naszego malucha, można przewieźć 2 sztuki akcesoriów dziecięcych na dziecko — 1 wózek dziecięcy plus jeden z następujących przedmiotów: fotelik samochodowy, podstawkę podwyższającą lub łóżeczko turystyczne. Należy je oznakować na lotnisku w punkcie nadawania bagażu. Możecie też zabrać koljne akcesoria z wymienionych w cenie 90 zł za sztukę. My wzięliśmy wózek oraz fotelik (za wypożyczenie fotelika wraz z autem życzą sobie około 5 euro, co za 10 dni daje już niezłą sumkę.. lepiej więc tachać).

Acha, dodatkowo w koszu od wózka "przemyciłam" paczkę chrupek kukurydzianych oraz kocyk :)

 

*RADA

Podróżując z dzieckiem macie sporo dodatkowych bagaży. Aby ułatwić sobie podróż poproście o zabranie walizek podręcznych do luku bagażowego - obecnie w Ryanair można mieć dodatkowo torebki, także dokumenty i prowiant będziecie mieć przy sobie.

 

Jaki wózek do samolotu??

Jeśli uważnie śledzicie mojego bloga wiecie, że jakiś czas temu poszukiwałam wózka na wakacje, tzw. parasolki. Nie wiem skąd wbiłam sobie do głowy, że taki właśnie wózek (tj. jednoczęściowy) wymagany jest podczas podróży samolotem. To tak z serii, że brak informacji bywa dezorientujący (o ile bowiem wizzair pisze, że wózek może być w kilku częściach, Ryanair nic o tym nie wspomina). Szczęśliwie jakiś czas przed nami znajomi podróżowali ze swoim dużo młodszym synkiem i zabrali ze sobą.. gondolę. Dla pewności zadzwoniłam na infolinie Ryanaira co upewniło mnie, że wózek może być dowolny - po prostu należy pobrać odpowiednią ilość naklejek, aby oznakować każdą z części wózka. Oczywiście pewnie parasolka jest najwygodniejsza w podróży, ale kupowanie jej specjalnie na wyjazd, gdzie jest już tyle innych wydatków wydaje się zbędne.

 

Kiedy nadać wózek?

Opcje są dwie: nadajecie wózek z bagażem i/lub innym akcesorium (np. fotelikiem) i zostajecie z dzieckiem na ręku tudzież w nosidełku. Lub, tak ja my, spędzacie 2 godziny na lotnisku wożąc dziecko w wózku (wszak jeszcze się wam nasiedzi na kolanach w samolocie), spokojnie podjeżdżacie pod schody do samolotu, składacie wózek i przekazujecie go w ręce obsługi. Za pierwszym razem wózek czekał na nas potem (niestety razem z fotelikiem) tuż po wylądowaniu przy schodach, gdy zaś wracaliśmy, odebraliśmy go razem z bagażem na taśmie.

 

Niemowlak na pokładzie

Niemowlę podróżuje na kolanach osoby dorosłej. Przy wejściu załoga wręcza dodatkowy pas, który przypinamy do naszego, a także dodatkową kamizelkę ratunkową. Pas jest dość długi i regulowany także nie krępuje ruchów dziecka - można je swobodnie ułożyć w pozycji leżącej na naszych kolanach. Przy starcie i lądowaniu dziecko powinno coś pić, aby sprowokować przełykanie - pozwoli to na wyrównanie ciśnienia w uszach i uniknięcie dyskomfortu. Niektórzy dodatkowo polecają zakryć uszka dziecka.

Tej części podróży obawiałam się najbardziej, gdyż nasz syn jest dość ruchliwy i raczej podłogowy, zakładałam więc, że na pewno nie uśnie i będzie wariował. Tymczasem zmęczenie odprawą i koczowaniem na lotnisku (gdzie oczywiście było opóźnienie) dało o sobie znać jeszcze zanim weszliśmy na pokład - Jasiu usnął w wózku gdy tylko zbliżyliśmy się do huczących silników. Nie obudził się nawet jak wyciągałam go z wózka. Potem ożył na kwadrans gdy szykowaliśmy się do lotu. Odpłynął jednak dalej przy piersi gdy startowaliśmy.  W jedną stronę spał przed około 40 minut z 2-godzinnego lotu, z powrotem już prawie 2 godziny. W pozostały czas zachwycał się informacją obrazkową na fotelu lub zaczepiał ludzi siedzących przed nami. Trochę bawił się zabawkami, ale zdecydowanie przegrywały one z ilością wrażeń. Jeśli nie pali się znaczek o konieczności zapięca pasów, można z dzieckiem spacerować po pokładzie.  My odbyliśmy dwa spacery, choć raczej z ciekawości niż z musu.

 

Przewijak

Przewijak znajduje się z tyłu w toalecie. Niestety dane było mi go użyć gdyż dostałam fałszywy alarm o zabrudzonej pieluszce. Toaleta jest mała, aby paliło się światło musi być zamknięta, także tata Jasia nie mógł mnie wspierać. Mały się wiercił i krzyczał, na plastikowym, niewielkim przewijaku na pewno nie było mu wygodnie, tym bardziej, ze bujało. Zatem jeśli nie musicie - odpuśćcie - na lotnisku na pewno będzie wam wygodniej.

 

Uwaga na klimę..

Na pokładzie jest dość chłodno, dobrze więc jest dziecko dodatkowo okryć, zwłaszcza jak śpi. Nam niestety to nie wystarczyło by uniknąć przeziębienia - już wieczorem po przylocie Jasiu kichał, a od drugiego dnia katar i kaszel był już konkretny.  Dziś u lekarza Pani stwierdziła lekkie zapalenie oskrzeli. Nie wiem jak wystrzec się takich pamiątek z podróży - jeśli macie jakiś patent to dajcie znać w komentarzu.. Pewnie, ze najlepiej byłoby nie latać, nie zamierzamy jednak poprzestać na tej podróży.. No ale może do czasu kolejnego lotu układ odpornościowy Jasia wzmocni się na tyle, że będzie już OK :)

 

Jeśli macie jakieś pytania (mogłam pominąć coś istotnego), pytajcie w komentarzach. Zachęcam też do podzielenia się swoimi doświadczeniami, zwłaszcza z innymi liniami lotniczymi - czy jest podobnie?