niedziela, 27 września 2015

To już jest koniec.. kilka liczb i faktów na podsumowanie mojego urlopu macierzyńskiego


Właśnie dobiega końca ostatni dzień mojego urlopu macierzyńskiego - od jutra wracam do życia zawodowego! I wiecie co - nawet się cieszę :) Ostatni raz byłam w pracy 4 lipca 2014 roku (nie licząc dwóch epizodów po parę godzin), co oznacza, że spędziłam w domu prawie 15 miesięcy, z czego trochę ponad rok już z Jasiem. Zastanawiam się, kiedy to zleciało i jakim cudem tak szybko - wszak pamiętam ostatnie przygotowania do narodzin młodego, jakby to było raptem z miesiąc temu.

czwartek, 17 września 2015

Wybieramy prezent na roczek

Prawdopodobnie już na kilka tygodni przed pierwszymi urodzinami waszego dziecka zaczną się pytania najbliższej rodziny i przyjaciół "Co by się spodobało Zosi?" "Robicie jakąś składkę na duży prezent dla Michałka? lub "Poradź mi no co kupić Piotrusiowi". Tylko jak tu radzić, skoro to nasze pierwsze dziecko i jeszcze tak na prawdę same dobrze nie wiemy, co teraz będzie najbardziej trafionym podarkiem.? Cóż, ja mam już to za sobą, więc chętnie pomogę wam znaleźć super prezent dla waszego potomka (bądź dla innego dziecka, któremu chcecie sprezentować coś na pierwsze urodziny).

sobota, 5 września 2015

Podróże z niemowlakiem - Bieszczady



Mam duży sentyment do Bieszczad - prawdopodobnie dlatego, że to właśnie tam udaliśmy się z moim obecnym mężem na pierwszy wspólny wyjazd. Pamiętam, że była to majówka 2006 roku, byliśmy wtedy na drugim roku studiów. Pojechaliśmy stopem, w ciemno z plecakami i spaliśmy na sianie, tyle było wówczas ludzi. Nauczyło nas to, że choć nie są to tak może popularne góry jak Tatry, to i tak lepiej rezerwować jakieś lokum dużo wcześniej (choć oczywiście spanie w stodole było super i miało swój klimat :)) Od tamtej pory byliśmy w Bieszczadach w sumie pięć razy, ostatnio w lipcu tego roku.

środa, 2 września 2015

Adaptacja do żłobka w siedmiu krokach


Decyzję o tym, że Jasiu pewnego dnia pójdzie do żłobka podjęliśmy chyba jeszcze zanim młody się urodził. Oczywiście nie była ona ostateczna, gdzieś tam w tyle głowy mieliśmy opcję niani, ale nie była nam ona zbyt bliska. Wiedzieliśmy, że gdy przyjdzie czas powrotu do pracy, nasz syn będzie już miał przeszło roczek i wierzyliśmy (albo raczej mieliśmy nadzieję), że odnajdzie się w grupie rówieśników. Jako dziecko chodziłam i do żłobka i do przedszkola  i wydaje mi się to naturalne - po to powstały te instytucje, aby pomagać rodzicom sprawować opiekę nad ich pociechami podczas gdy oni są w pracy. Poza tym wyobrażam sobie, że w żłobku jest po prostu fajnie.