środa, 12 sierpnia 2015

W (miejskiej) "Dżungli", czyli nasze pierwsze wyjście do figloraju

 
Gdy koleżanka zaproponowała mi i Jasiowi wspólne wybranie się do osiedlowego figloraju, byłam dość sceptyczna. Tego typu miejsca kojarzyły mi się bowiem z biegającymi i krzyczącymi kilkulatkami, a nie ciągle jednak raczkującymi niemowlakami. Ale z drugiej strony tyle już lat minęło od mojej ostatniej wizyty w podobnej sali zabaw, że postanowiłam spróbować. Ostatecznie przecież nic nie traciłam poza czasem, a jego ciągle jeszcze miałam pod dostatkiem :)

"Dżungla" mieści się na Widzewie, w budynku szkolnym przy ul.Czernika 1/3 (wejście jest z boku od strony alejek parkowych). Umówiłyśmy się o 12:00. Na miejsce dotarłam jako pierwsza, a ponieważ na dworze panował straszny upał, postanowiłam nie czekać na Anię i Franka tylko wejść do środka. Za kotarą poczułam się jak mała dziewczynka - znajdowaliśmy się bowiem na szkolnym korytarzu, a dalej czekało pełno atrakcji. W recepcji, będącej jednocześnie sklepikiem, miła Pani poinformowała mnie, że jeśli maluch jeszcze nie chodzi, nie jest pobierana żadna opłata za pobyt w figloraju - w myśl idei, że dziecko i tak niewiele skorzysta (normalnie cena to 8 zł za godzinę do 15ej, potem 9,5 zł). Odłożyłam Jasia za próg, aby zdjąć buty i ogarnąć nasze rzeczy, a ten jak nie czmychnął radośnie do sali - i tyle go widziałam :) Pewnie z uwagi na wakacje, w "Dżungli" były tylko dwie osoby. Nie było zatem pisków i krzyków, jakich oczekiwałam. Można rzec - idealne warunki na testowanie miejsca przez niemowlaka :)
 
Atrakcje
Na stronie internetowej Dżungli atrakcje podzielone są na te "dla maluchów" i te "dla starszaków". Jasiu skorzystał ze wszystkich dostępnych tam zabaw, mimo iż uznano, że co on tam skorzysta.. Z resztą zobaczcie sami :)
 
Karuzela Palma
Na pierwszy ogień poszła kauzela, choć oczywiście Jasiu wykorzystał ją do innych celów - wiszące kokosy idealnie dawały się bujać. Poza tym na podest można było bez końca wchodzić i schodzić, a to ostatnio chyba ulubione zajęcie mojego syna..
 

 
 
Trampolina
Oczywiście na niej nie skakał, ale wszedł sobie po schodach i łaził w środku :)
 

 
Basen z piłeczkami
Jasiu z piskiem dał nura w piłki, tylko głowa mu wystawała :) Z resztą Franek i Leo też szaleli, więc można uznać, ze to obiektywnie świetna zabawa nawet dla maluchów.
 




 
Kocham wspinaczkę!
Tak pewnie powiedziałby Jasiu gdyby umiał. Mówić nie umie, za to pokonywanie wszelkich przeszkód, schodów, a nawet zdobywanie szafek nocnych idzie mu rewelacyjnie. "Dżungla" pozwaliła mu na realizację tych pasji..






Inne atrakcje
W "Dżungli" znajdziecie też między innymi dmuchaną zjeżdżalnię, "Chomika" czyli stale kręcące się koło (Jasiu prawie stanął w nim na rękach bo był zbyt zaskoczony by raczkować) oraz wiele "małych" zabawek typu beczka, piłki, samochody do odpychania, konie na biegunach czy mega klocki.






Czy warto?
Jeśli tak jak ja przebywacie z maluchem w domu, myślę, że warto odwiedzić salę zabaw typu "Dżungla" i dać się dziecku wyszaleć w innym otoczeniu. Idealnie połączyć taki wypad ze spotkaniem towarzyskim, tzn. zaprosić inną mamę/mamy. Warto jednak wybrać godziny poranne, kiedy dzieci są w szkole (teraz są wakacje więc ogólnie ruch jest mniejszy) i niezbyt oblegany figloraj. Zdaję sobie bowiem sprawę z tego, że Jasiu skorzystał z tych wszystkich atrakcji dzięki temu, że nie było starszaków, które w ferworze zabawy mogłyby mu zrobić krzywdę. Mam nadzieję, że pierwsze doświadczenia wasze i waszych szkrabów z figloraju będą równie pozytywne :)
 
Udane zabawy!

2 komentarze:

  1. oj chyba nieczynne już dość długo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, faktycznie Dżungla od 1 września jest nieczynna.

      Usuń