niedziela, 10 stycznia 2016

Muzyczne hopsasanki z Bergamutką - zajęcia muzyczno-ruchowe dla dzieci od 8 m-cy do 4 lat

Grudzień upłynął pod znakiem świąt i podróży, jednak już w nowym roku powracamy do wynajdywania ciekawych zajęć dla najmłodszych :) Po ostatnich doświadczeniach sensorycznych, tym razem postawiliśmy na zajęcia muzyczno-ruchowe. Tak trafiliśmy na muzyczne hopsasanki z Bergamutką w Muzeum Animacji Semafor.
 
KIM JEST BERGAMUTKA?
Bergamutka to mama Lenki i Tymka. Z wykształcenia kulturoznawca i absolwentka szkoły muzycznej, miłośniczka dzieci i zabaw. W przeszłości pracowała w przedszkolu, aktualnie prowadzi własną działalność obejmującą różnorodne zajęcia dla dzieci od 6 miesięcy do 6 lat. Spotkacie ją w Muzeum Animacji SE-MA-FOR, w Cotton Mill, w Tubajce oraz wszędzie tam, gdzie zostanie zaproszona (może na waszym przyjęciu urodzinowym?). 
 
MUZYCZNE HOPSASANKI
Celem zajęć, jest uwrażliwienie dziecka na zmiany w muzyce, rozwijanie poczucia rytmu oraz usprawnianie ogólnej motoryki dziecka. W praktyce oznacza to dużo klaskania, tupania, śpiewania i grania na instrumentach. Zajęcia skierowane są do dzieci w wieku od 8 miesięcy do 4 lat. Jest to niewątpliwy plus dla rodziców kilkorga dzieci - można zaprosić do zabawy zarówno malucha, jak i starsze rodzeństwo. W zajęciach aktywnie uczestniczą rodzice - pomagają swoim pociechom w wykonywaniu polecen i zachęcają do wspólnej zabawy. Kolejnym plusem jest to, że mile widziani są oboje rodzice - przestrzeń spokojnie na to pozwala, dzięki czemu możemy w miły sposób spędzić czas cała rodziną.
 
PRZEBIEG ZAJĘĆ
Na dzisiejsze zajęcia wybraliśmy się całkiem sporą ekipą - ja z mężem i Jaśkiem oraz moja siostra z mężem i 3-letnimi bliźniakami. Zobaczcie, jak się bawiliśmy :)
 
Chyba każde zajęcia na jakich dotąd byłam rozpoczynają się oczywiście od powitania. Tu powitanie było muzyczne, z gitarą. Bergamutka piosenką powitała każde z przybyłych dzieci, rodzicem cichaczem podpowiadali imiona. Na sali było około 12 dzieci, w większości z obojgiem rodziców.
 
Po powitaniu zaśpiewaliśmy wspólnie dwie piosenki - o głowie, która mówi raz tak, raz nie a innym razem się kręci (jak to głowa) oraz częściach ciała. Następnie przyszedł czas na zabawy z kolorowymi chustami. Poza chowankami i radosnymi piskami "akuku" było też muzycznie - poznawaliśmy wysokie i niskie dźwięki.
 


 
Następnie Bergamutka przyniosła wielką torbę pełna różnorodnych instrumentów - część widziałam po raz pierwszy w życiu, niemniej intuicyjnie każde dziecko wiedziało co zrobić, aby wydobyć z nich dźwięki :) Bawilismy się w dyrygenta - na znak Bergamutki zaczynaliśmy grać lub też na sali zalegała cisza. Uczyliśmy się też (tzn głównie dzieci :P), że grać można szybko lub wolno. Bergamutka przygrywała nam na gitarze.
 

 
 
Po instrumentach przyszedł czas na wielkie kwiaty wycięte z kartonu. Najpierw chowali się za nimi rodzice, potem towarzyszyły nam we wspólnym tańcu.
 


 
Chusta animatorska pojawia się chyba na każdych zajęciach dla dzieci. I dobrze, bo dzieci bardzo ją lubią :) Tak  było i tym razem - najpierw zrobiliśmy im karuzelę, a potem wietrzyk :)Najlepsze jednak było na końcu - Bergamutka wysypała na chustę całe mnóstwo filcowych (chyba?) piłeczek, które wkrótce były wszędzie :) O mały włos jedną Jasiu przeszmuglowałby do domu..na szczęście tata w porę wykrył to drobne przestępstwo :)
 




 
Po zabawach z chustą przyszedł czas na piosenkę o wietrzyku - towarzyszyła jej szumiąca folia malarska, następnie zaś dzieci dostały patyczki z frędzelkami.
 



 
Ani się obejrzeliśmy, minęła prawie godzina! Przed końcem zajęć przyszedł czas na wyciszenie - popłynęły dźwięki relaksacyjnej muzyki, a na środku maty zagościły kolorowe piórka, którymi mogliśmy łaskotać dzieciaki. Bergamutka rozdała także słomki, którymi próbowaliśmy dmuchać na piórka. Okazało się jednak, że słomki lepiej pasują do buzi :)



Ostatnim akcentem spotkania były kolory. Bergamutka wyjęła podświetlany stolik, który co chwile zmianiał swoją barwę. Gdy padło stop, dzieci zgadywały, jaki stolik ma aktualnie kolor i wskazywały figurę, której kolor jest identyczny. Ponieważ w grupie nie brakowało starszaków, szybko rozpracowaliśmy wszystkie kolory. Potem był już tylko pożegnalna piosenka i nadszedł czas powrotu do domu..
 

 
CENY I ZAPISY
Muzyczne hopsasanki organizowane są w Muzeum Animacji Semafor przy ul.Tuwima 54. Koszt zajęć to 25 zł od dziecka. Za każdego dorosłego opiekuna należy dopłacić dodatkowo po 5 złotych. Przy zakupie biletu otrzymujecie karnet na zajęcia z Bergamutką - po uzbieraniu czterech stempelków, piąte zajęcia otrzymujecie gratis. Karnet jest ważny przez 3 miesiące od daty uzyskania pierwszego stempelka.
Na zajęcia obowiązuje rezerwacja - telefoniczna - pod numerem (42) 682-26-01 lub mailowa: muzeum@se-ma-for.comm
 
MAMALODZ O ZAJĘCIACH
W zajęciach dla dzieci kluczową sprawą jest prowadzący. Bergamutka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, potrafiła nawiązać kontakt z dziećmi, bawić się razem z nimi. Często zmieniała aktywności, przez to dzieciaki nie miały okazji znudzić się zabawą. Największym plusem zajęć była jednak możliwość uczestniczenia obojga rodziców oraz spora rozpiętość wiekowa uczestników - pozwoliło nam to spędzić miłe przedpołudnie w gronie rodziny :) Jedyny minus jaki przychodzi mi do głowy, to ciut zbyt mała mata piankowa jak na taką ilość uczestników zajęć. Były jednak stołki także daliśmy radę :)
 
INNE ZAJĘCIA
Muzeum Animacji Semafor ma w swojej ofercie bardzo dużo ciekawych warsztatów dla dzieci, nie tylko organizowane przez Bergamutkę, ale także filmowe czy bajkowe. Pewnie z czasem na nie dotrzemy i je opiszemy (na większość Jasiu jest jeszcze trochę za mały), póki co zachęcam was do samodzielnego sprawdzenia, co spodoba się waszym pociechom. Poniżej znajdziecie linki do oferty Semafora oraz do szczegółowego rozkładu zajęć Bergamutki.
 
Warsztaty w Semaforze: http://muzeum.se-ma-for.com/oferta
 
 

5 komentarzy:

  1. Od jakiegoś czasu jestem fanem Bergamutki i dlatego podpisuję się pod opinią mamy i taty Jasia.
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  2. ach sama bym chciała do Was dołączyć:D

    OdpowiedzUsuń
  3. a mi się wydaje, że w całej Łodzi te zajęcia wyglądają dość podobnie, każda firma próbuje się prześcignąć, ale też po samych zdjęciach kopiuje z siebie nawzajem..tak naprawdę takie zajęcia prowadzi 3/4 lubiących swoją pracę nauczycielek w przedszkolach, tylko rodzice tego nie doceniają, ponieważ nie mogą w nich uczestniczyć, a tu w sumie ma wyglądać na zdjęciach dobrze, bardzo często te zdjęcia nie oddają co jest na zajęciach, większa pokazówka dla rodziców niż sam fun dla dziecka. Wszystkie firmy w Łodzi,zaczynając od Hulaj Duszy, która w zasadzie rozkręciła zajęcia sensoryczne, w tym momencie kopiują z siebie, poczynając od Bergamutki - jeśli chodzi o sensorykę, Edukatorka, Smyka, Baby Club Cafe i Różowe Okulary, poprzez różne klubiki dla dzieci znane i mniej znane. Wszystkie te miejsca znamy, a jako psycholog i mama 5 letniego chłopca, brakuje w tej Łodzi świeżości,a nie np. organizowania naciąganych warsztatów gdzie wrzuca się piasek z piaskownicy - takie moje żałosne spostrzeżenie z balu w BBC, jakby to było jakieś cudo i rodzice byli by takimi "debilami", żeby za kasę grzebać się w czymś co mają na co dzień. Brakuje zajęć dla dzieci, które nie są kopią kopii...

    OdpowiedzUsuń
  4. nie widzę nic złego w kopiowaniu - łódż jest duża - nie każdy może się wybrać do Baby Club Cafe, za to blisko mu do Edukatorka czy Mozaika Cafe i odwrotnie. piszesz o zwykłym piasku - tymczasem zimą dzieci nie mają do niego dostępu i dla mojego 17- miesięcznego syna jest to fun, że może boso pochodzić teraz po piachu czy grochu bo w domu tego nie robi - poza tym nawet jeśli - to radośniej jest to robić z rówieśnikami. Nie wszystkie dzieci chodzą do żłobków i przedszkoli więc nawet jeśli te zajęcia przypominają i są prowadzone przez nauczycielki to i tak jest to z korzyścią dla dzieci - pamiętaj, że alternatywą jest dla nich siedzenie w domu. A co do śiwżości - co powiesz o Gym Generation? Dla mnie to coś nowego - zajęcia ewidentnie ruchowe i to już od 4 miesiąca zycia..? Troche może drogie niestety, ale młody się niesamowicie wyszalał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam dwuipółletniego synka i do tej pory odwiedziliśmy Bergamutkę i Edukatorka - rzeczywiście zajęcia podobne i zgadzam się, że podobne także do tych prowadzonych w przedszkolach (sama prowadzę warsztaty plastyczne w przedszkolach, więc wiem, że z reguły nauczyciele znają tam najnowsze "trendy" i dbają o rozwój podopiecznych). Takie zajęcia to znak naszych czasów - jedyna możliwość dla dzieci do spotkań z rówieśnikami. Moim zdaniem w tych zajęciach jest tylko jedna poważna wada (którą wszyscy uważają za zaletę) aktywności zmieniają się jak w kalejdoskopie - dzieci się nie nudzą ale też nie nacieszą się tym co je zafascynuje, albo nawet nie zdążą się tym zafascynować bo myślą jeszcze z frustracją o poprzedniej aktywności. Ja swoje zajęcia planuję trochę inaczej - jedna stopniowana aktywność trwająca przez 20-45minut (mowa o przedszkolakach). Wiem, że część dzieci będzie narzekać ale moja w tym rola, żeby przekonać je do wytrwałości. Moim zdaniem proces przy zabawach plastycznych ma ogromne znaczenie, nie tylko eksponowanie na tysiąc różnych bodźców (chociaż to też jest super ważne). Podsumowując, nam podobają się wszystkie te zajęcia, uczą zachowań społecznych dzieci i dają rodzicom inspiracje do zabaw w domu. Dobrze, że jest ich coraz więcej bo jest zdrowa konkurencja :)

    OdpowiedzUsuń