piątek, 20 marca 2015

Na basen z niemowlakiem (cz.1 - przegląd opcji i Nowa Gdynia)

Mała zapowiedź tego, że wreszcie dotarliśmy :)
Jeszcze zanim Jasiu się urodził, zdecydowaliśmy, że będziemy z nim chodzić na basen. Może to dlatego, że sami kiepsko pływamy? Dość, że Gdy mały skończył 3 miesiące postanowiłam zrobić wstępne rozeznanie, co oferują łódzkie pływalnie. Oto co znalazłam:

Aquapark FALA
  • Zajęcia dla niemowląt od 5 miesiąca do 1 roku życia
  • Grupy max 8-osobowe
  • Zajęcia odbywają się w czwartki w godz. 9:00-9:45 oraz w soboty w godz.8:00-8:45
  • Zajęcia wykupuje się w pakietach od 2 do 16 zajęć, cena jednostkowych zajęć waha się od 37 do 55 zł.
  • Od momentu rozpoczęcia zajęć uczestnik dysponuje czasem 80 minut. W przypadku przekroczenia czasu po zajęciach obowiązuje dopłata zgodna z cennikiem Aquaparku
  • link
Stacja NOWA GDYNIA ("Wodniś")
  • Dolna granica wieku dziecka nie jest określona, ale jest wymagane zaświadczenie od pediatry
  • Grupy 8-12 osobowe
  • Zajęcia odbywają się w środy o 17:30, w czwartki o 17:00, soboty o 10:00 oraz w niedzielę o 9:00 i 10:30 (czas trwania to 30 minut)
  • Należy wykupić karnet na 10 zajęć (do wykorzystania przez 11 tygodni) za 330 zł. Jeśli obawiacie się, czy dziecku spodoba się na zajęciach, można spróbować przyjechać w godzinach zajęć i, o ile będzie wolne miejsce, wykupić wejście jednorazowe.
  • Przy każdym wejściu na basen w ramach karnetu opiekunowi i dziecku przysługuje dodatkowo 30 minut pobytu na basenie oraz 30 minut na przebranie. Za czas spędzony na basenie powyżej tego limitu obowiązuje dopłata w wysokości 0,40 zł za każdą minutę.
  • link
Pływalnia WODNY RAJ (Szkoła Pływania Adama Cygana BAC)
  • Zajęcia dla maluszków, które trzymają głowę (minimum 3 miesiące); grupa wiekowa do 1 roku (kolejne 1-2, 2-4 i powyżej 4)
  • Zajęcia trwają 30 minut
  • Zajęcia odbywają się w czwartki o 10:00 oraz w soboty o 9:00, 9:30 i 12:00 (te poranne w soboty są przed otwarciem basenu więc można liczyć na spokój :)
  • Należy z góry wykupić karnet na 10 zajęć za 300zł. Jeżeli po 3 zajęciach dziecko nie przekona się do zajęć, można zrezygnować i zwracają pozostałą sumę. Zajęcia które przepadną można odrobić innego dnia (w ramach tych 10 tygodni).
  • Woda na basenie jest chlorowana
  • Zajęcia odbywają się także na basenach w Kutnie, Brzezinach i Kleszczowie
  • link
Trochę zniechęciły nas lokalizacje (mieszkamy na Widzewie więc każdy z basenów to, przy obecnych rozkopach centrum z 40 minut drogi samochodem) oraz godziny zajęć (w tamtych czasach Jasiu spał jeszcze dość długo, nawet do 9, a grzechem wydawało mi się budzić niemowlaka..  no i jak to wpasować się z jago drzemkami i karmieniami na wyznaczone godziny zajęć?? z kolei dojazd w godzinach szczytu - słabo..). Poza tym Jasiu długo nie trzymał głowy (okazało się, że ma małe napięcie mięśniowe), w końcu wylądowaliśmy na rehabilitacji i lekarz powiedział, żeby jeszcze trochę się wstrzymać z tym basenem.  I tak minęło pół roku..
***
Bodziec potrzebny do zainicjowania właściwego działania z naszej strony nadszedł na piątkowych zajęciach Aktywna Mama. Usłyszałam, że jedna z mam jeździ od kilku miesięcy z synkiem do Nowej Gdyni, ot tak po prostu do brodzika (byli na jednych zajęciach zorganizowanych, ale mały większość czasy przepłakał więc nie zdecydowali się póki co na kontynuację). Że też na to nie wpadliśmy! Już następnego dnia skołowałam basenowe pieluchomajtki i gdy nadeszła pora popołudniowej drzemki pomknęliśmy do Nowej Gdyni. Zapraszam na (foto)relację z naszej pierwszej basenowej wyprawy :)
***
Sobota. Wyruszyliśmy o 14:20 (wcześniej nakarmiłam Jasia). Zgodnie z planem Jasiu przespał całą drogę (około 35 minut). Na Nową Gdynie jechaliśmy po raz pierwszy. Zaskoczyła nas więc wielkość terenu oraz fakt, że przy wjeździe należy pobrać bilet parkingowy. Informował on, że w przypadku braku karty członkowskiej opłata za parkowanie wynosi 3 zł. Nie bardzo wiedzieliśmy w którym budynku jest basen, więc po prostu jechaliśmy przed siebie. Na szczęście były drogowskazy. Nie było łatwo o miejsce parkingowe. Okazało się, że od parkingu na basen był jeszcze kawałek, a niestety padało. Zaczęliśmy więc na mokro zanim weszliśmy do wody.
Na recepcji powiedzieliśmy miłej Pani, że jesteśmy tu po raz pierwszy, więc prosimy o wsparcie i wyjaśnienie jak i gdzie mamy iść. Na wstępnie zostaliśmy uprzedzeni, że na terenie basenu odbywa się konwent fitness i jest bardzo głośna muzyka. Pięknie.. No ale cóż, idziemy..
Oboje mieliśmy karty Benefit, niemniej musieliśmy zostać zarejestrowani (chwile to trwało, w tym czasie zostawiliśmy nasze kurtki w bezpłatnej szatni) - do wyboru mieliśmy gratisowe karty na basen lub karty na wszystkie usługi Nowej Gdyni (w tym bezpłatny parking) za 30 zł. Wybraliśmy opcję basenową.
Jasia wzięliśmy w foteliku samochodowym. Recepcjonistka uprzedziła nas, ze nie zmieści się w szafce i że bierzemy na własne ryzyko. Zaryzykowaliśmy - gdzieś go w końcu trzeba odłożyć.
Ledwo przekroczyliśmy bramki, a już poczuliśmy się zagubieni. Jakoś chaotycznie poustawiali te przebieralnie. Z pomocą pana sprzątającego odnaleźliśmy w końcu całkiem spory pokój z wielkimi przewijakami. Tam spokojnie mogliśmy przebrać Jasia oraz siebie. Oprócz dużego pokoju, obok są także dwa mniejsze pomieszczenia z przewijakami.


Wiem, że niektóre z was ciekawi, co warto zabrać na basen dla malucha. My zabraliśmy:
  • pieluchomajtki (z Rossmana - rozmiar small do 9 kg okazał się bardzo ciasny, mimo, iż Jasiu waży jakieś 8200, lepiej więc kupcie te większe)
  • ręcznik z kapturkiem plus dodatkowy ręcznik
  • książeczkę do kąpieli i gumowego żółwika
  • dodatkowe body na wypadek gdybyśmy umoczyli to, w którym Jasiu przyszedł (przydało się :P)
  • pieluchę na po basenie
  • smoczek
Chyba lista jest ok, bo nie miałam poczucia, że czegoś nam brak. Ewentualnie zamiast dwóch ręczników może być ręcznik i szlafroczek. Nawet mamy taką zieloną żabę, ale jeszcze za wielka. 

Gdy już ogarnęliśmy się w szatni czas było się rozdzielić - jak to na basenie, najpierw obowiązkowe natryski, panie i panowie osobno. Weszłam z Jasiem,  Piotrek zabrał torbę z zabawkami i ręczniki. Opłukaliśmy się pod prysznicem - bez mydła bo jakoś tak nie miałam pomysłu jak się z Jasiem umyć.  Z resztą mydło było u taty.. Przydała by się druga osoba tej samej płci do ogarnięcia natrysków.. Jasiu prysznic zniósł dzielnie, z lekkim może zaskoczeniem, że coś mokrego leci na nas z góry. Najważniejsze, że nie płakał. Było dobrze :)

Na terenie basenu faktycznie było bardzo głośno. Jasiowi to jednak nie przeszkadzało. Bez problemu odnaleźliśmy brodzik. Był on lekko z boku więc tam docierała muzyka już o trochę mniejszym natężeniu.  Uff :-) Zarówno temperatura powietrza jak i wody była przyjemna, ciepła. Jasiu od razu się odnalazł. Wskoczył z tatą do brodzika a mama od razu chwyciła za aparat (w końcu przydała się opcja wodoodpornego telefonu - nie musiałam się przejmować że go zachlapię :-)). Jak widzicie na miejscu jest zjeżdżalnia i mała fontanna.


Oczywiście nie szaleliśmy. Można powiedzieć, że była to taka wspólna wielka kąpiel. Jasiu w ogóle nie marudził, cieszył się wodą i tym, że ma nas oboje obok siebie. Najlepiej "pływało" mu się na brzuchu. Żółwikiem nie był jakoś bardzo zainteresowany, za to w oko wpadła mu dmuchana kolorowa piłka. Zakup do rozważenia :) Jasiowi podobało się także na "wyspie" - pozował jak model :)




Czas mijał przyjemnie i szybko. Po około 40 minutach stwierdziliśmy, że lepiej się ewakuować póki Jasiu jest nadal w dobrym humorze niż czekać, aż mu się nagle odmieni (w sensie np. zmęczy się albo zgłodnieje) i zacznie nam marudzić lub płakać. Tym razem miałam już pewien plan - zawinęliśmy  Jasia w ręcznik i tata poszedł z nim obejrzeć resztę basenu, a ja poszłam pod prysznic umyć się. Potem wyniosłam mężowi rzeczy i zabrałam Jasia. Plan może nie idealny, bo Jasia nie umyłam, ale przeżył :) grunt, że się wymoczył :)
Gdy wyszliśmy spod natrysków okazało się, że pokój, w którym zostawiliśmy część naszych rzeczy (fotelik, ciuchy Jasia i buty) jest zajęty przez rodzinę z trójką dzieci. W ramach oczekiwania zdążyłam małego nakarmić - gdzieś na ławce w szatni.

Gdy wreszcie dostaliśmy się do naszych rzeczy, Jasiu był już nieźle zmęczony. Humor powoli się kończył, ale z pomocą książeczki udało nam się go jeszcze osuszyć i ubrać. Gdy wyszliśmy przy recepcji humor dalej się pogarszał, a ta wredna mama postanowiła jeszcze kupić świeży sok pomarańczowy!








Generalnie wyjazd uważam za udany - szkoda, że tak późno zostaliśmy zainspirowani, spokojnie mogliśmy basenować już przynajmniej od dwóch miesięcy. Myślę sobie tylko, że na przyszłość ciekawiej byłoby pojechać większą ekipą - w sensie jeszcze jeden niemowlak z opiekunami - może ktoś chętny? :)  

Minusem nadaj pozostaje lokalizacja - całkowity czas potrzebny na dojazdy w obie strony plus pobyt na basenie wyniósł 3,5 godziny. To sporo jak na 40 minut aktywnego pobytu na basenie.

Aha, jeśli będziecie na Nowej Gdyni po raz pierwszy zdradzę wam, że za parking trzeba zapłacić na recepcji w dowolnym budynku. Niestety tego nie wiedzieliśmy i przy wyjeździe czekała nas niemiła niespodzianka.. Dobrze, ze byliśmy we dwójkę, bo w przeciwnym razie musiałabym z powrotem parkować, wyjąć fotelik i w deszczu, z Jasiem w ręku poszukiwać recepcji.. brzmi słabo.

Myślę, że nim zdecydujemy się na któryś z zorganizowanych kursów, najpierw sprawdzimy wszystkie wyżej wymienione baseny (chętnie potem podzielę się z wami wrażeniami). Potem raz jeszcze realistycznie spojrzymy na godziny zajęć i może już na wiosnę Jasiu będzie pływał z kolegami i koleżankami :)

***

A jakie są wasze doświadczenia z basenami? Chodzicie / Chodziliście z waszymi pociechami? Gdzie? Jak wrażenia?

2 komentarze:

  1. Baseny ogrodowe rozporowe są szybkie i łatwe w montażu, idealne do mniejszych przestrzeni. Elastyczna konstrukcja zapewnia stabilność i komfort użytkowania.





    OdpowiedzUsuń