czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozszerzanie diety - rybny obiad dla całej rodzinki

Nadszedł wreszcie taki dzień, że postanowiłam zastąpić Jasiowy słoiczek prawdziwym domowym obiadkiem. Mało tego, zamarzyło mi się, abyśmy ten obiad mogli zjeść wszyscy. No bo skoro mogę robić dla nas wspólne śniadania, to czemu by nie obiad? Ostatecznie przecież posolić można sobie jedzenie na talerzu..
Dotąd karmiłam Jasia słoiczkami, ale biorąc pod uwagę jego apetyt (zjada cały duży 190 ml słoiczek dziennie, przy czym na końcu zawsze głośno i wyraźnie daje do zrozumienia, że chciałby więcej), średnio było to opłacalne. Przynajmniej każdego dnia. Poza tym, co może być trudnego w gotowaniu dla niemowlaka skoro nawet nie trzeba dumać nad kompozycją przypraw? Chyba podołam dziecięcym obiadkom?

Zdecydowałam się na łososia. Miałam też trochę zamrożonych warzyw z ekotargu. Zapowiadało się całkiem smacznie i zdrowo.


ŁOSOŚ Z WARZYWAMI NA PARZE (dla dorosłych i dzieci :))

Składniki:
  • 3 dzwonka łososia
  • 4 ziemniaki pokrojone w ćwiartki
  • 2 marchewki
  • 1/2 brokuła
  • pół żółtka
  • olej
  • opcjonalnie surówka
  • sok z cytryny
  • sól, pieprz

Dodatkowo potrzebny wam będzie garnek do gotowania na parze

Przygotowanie:
W garnku układamy ziemniaki, marchew, a na wierzchu łososia. Do dolnego garnka wlewamy wodę i gotujemy pod przykryciem 25-30 minut. Na ostatnie kilka minut dorzucamy brokuła.


Gdy ryba i warzywa będą gotowe, odkładamy porcję dla naszego malucha. Blendujemy ją z dodatkiem oleju i połowy żółtka (podajemy je dzieciom od 7go miesiąca życia co drugi dzień).



 Pozostałość układamy na talerzach. Łososia skrapiamy sokiem z cytryny.

Jestem zwolenniczką wspólnych posiłków przy stole, dlatego swój obiad podałam tak:
Trochę się stresowałam, czy będzie Jasiowi smakować - to był mój debiut jeśli chodzi o obiady dla niego, nie chciałam się zniechęcić.. Poza tym konsystencja posiłku nie była tak ciapuchowata jak w słoiczkach.

Na szczęście Jasiu jest chyba wszystkożerny :) Trochę zdziwił go nowy smak (brokuły jadł po raz pierwszy), ale ostatecznie zjadł wszystko ze smakiem. Konsystencja zaś była na plus, bo trochę dłużej zajmowało mu samo jedzenie. No i po raz pierwszy na koniec posiłku nie płakał - Yeah!





Strasznie miło było siedzieć przy stole całą naszą rodziną ze świadomością, że wszyscy jemy to samo. Powyższe danie to może nic wyszukanego, ale jeśli dotąd gotowałyście dzieciom tylko zupki, to zawsze jakaś odmiana :)

***

Wiem, że niektóre z was rezygnują z gotowania obiadków gdyż obawiają się o jakość produktów oferowanych w sklepach. Dla osób w Łodzi - w każdą sobotę na OFF Piotrkowskiej (138/140) odbywa się EkoTarg, gdzie można zaopatrzyć się w ekologiczne warzywa, sery, soki, ryby itp. Jak już się wybierzecie, to polecam skosztować także pasty z ciecierzycy oraz tarty :) 

1 komentarz:

  1. Fajnie jest tak razem jeść :-) Ja w zasadzie powtarzam z Natalką to rozszerzanie diety, ale młodsza regulaminowo dopiero po 6 miesiącach zaczęła dostawać inne przysmaki niż cyc. Oliwka mając 3,5 miesiąca już wcinała jabłuszko z marchewką albo ziemniaczki na obiadek, bo lekarka powiedziała, ze to pomoże ograniczyć ilość pieluch ( 30-40 dziennie z kleksami). Jako, że Natalka nie miała takiego problemu a pokarmu było pod dostatkiem przebalowała 6 miesięcy na mleczku mamusi :-) Obie moje córy chętnie wcinały deserki i jogurty, ale u żadnej nie przeszły słoiczki obiadowe. Zawsze na obiadek musiała być zupka albo inna papka w wykonaniu mamusi ;-) Obie panny nie są specjalnie mięsożerne, więc głównie warzywa z dodatkiem kasz, ryżu czy makaronu wystarczają. Na szczęście Natalka nie jest niejadkiem i chętnie próbuje nowych smaków więc chętnie dla niej coś wymyślam. Najczęściej jest to okrojona wersja tego co szykuję dla starszych łasuchów :-)

    OdpowiedzUsuń